8 czerwca 2015

Kuchenny kredens cz. I

 
To żadna tajemnica, że uwielbiamy wyzwania :) Piszę uwielbiamy, bo jest nas dwoje Mój M i ja. Trochę go zaraziłam, trochę musiał się zarazić. Bo przecież kiedy odnawiam stary mebel pomoc w postaci męskiej ręki jest niezbędny. Nie poradziłabym sobie z odkręceniem starej śruby, czy wyjęciem pogiętych gwoździ. Kiedy muszę coś przyciąć lub dźwignąć Maro zawsze jest pod ręką. Więc kiedy psiapsiółka pyta się, czy zajmiemy się jej kredensikiem? bez wahania zgadzam się. Dlaczego?
Po pierwsze: jest mi bardzo miło, że ktoś bardzo mi ufa.
I wie, że przy renowacji staruszka włożymy całe swoje serce i pasję.
Po drugie: cieszę się, że uratujemy grata, od zguby.
I, że odnowiony będzie jeszcze długo służył w nowym miejscu.
 


 
Ale się rozkleiłam hihiii...
Wracam do naszego kredensu. Cóż, jest to wiejski mebel, niestety pomalowany farbą olejną. Nie mam żalu do nikogo, że takie meble są pomalowane farbą olejną, przecież kiedyś innych nie było. Jeśli były właściciel miał życzenie zmienić fason takiego mebelka, to po prostu go pomalował tym czym miał. Zrozumiałe.
 
Niestety teraz muszę wyczyścić mebel z farby do samego drewna. Ale zanim zacznę zdzierać farbę, muszę kredens "odrobaczyć". Chcę być pewna, że w drewnie nie ma lokatorów.
 
 



 





Na szczęście wszystkie szybki w drzwiczkach są w idealnym stanie.
Po wyczyszczeniu części drewnianych, oczyszczę szkło octem.



Zawsze staram się zostawić jak najwięcej oryginalnych części, ale niektóre zamki trzeba będzie powymieniać.




Widać, że półeczki były wykładane jakimś papierem, pewnie ozdobnym :)




A tu niespodzianka! Małe haczyki przy szybkach mówiące o tym, że wisiały firaneczki :)



 
Na blacie widzę jakiś niezidentyfikowany materiał, jakaś cerata, albo coś?
Trzeba będzie zerwać to coś. Jestem ciekawa co jest pod spodem :)
 I tak jest zawsze przy odnawianiu. Nigdy nie wiadomo co jeszcze odkryję.
Najczęściej podczas pracy dopiero wiadomo w jakim stopniu jest zniszczony mebel.
Ach jak ja to lubię !!
 
 Jutro jadę do Madrytu ( fajowo!!!) ale jak wrócę,
to każdy wolny wieczór będę spędzała z wiejskim kredensem hihiii..


Bardzo mocno ściskam,

Beata

 
 

15 komentarzy:

  1. Kredens jest piękny - ma w sobie potencjał :) A jak go odnowisz, to dopiero będzie cudo! Trzymam kciuki i z niecierpliwością czekam na efekt końcowy.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och wielkie dzięki. Bo pracy będzie ogrom, ale ja to lubię :)

      Usuń
  2. uwielbiam kredensy iestety sama nie mam bo nie mam miejsca ,a szkoda ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety też nie mam miejsca na takie cudo , pozdrawiam

      Usuń
  3. Beatko ekscytuję się razem z Wami, z chęcią bym Wam potowarzyszła i zobaczyła jak ze starego kredensu rodzi się prawdziwa perełka ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję Olu, że tak się stanie :)

      Usuń
  4. Czekam na 2 część. Będzie piękny! i ciekawa jestem "krok po kroku" Twoich (i Mężowskich oczywiście) poczynań, pozdrawiam, ab.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sam nie mogę się doczekać. Ściskam :)))

      Usuń
  5. Jaki śliczny! Też szukam w tym typie kredensu!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No, no ekscytacja ogromna i z mojej strony :) Ale Beatko, kto, jak kto, ale Ty zrobisz z niego cudo!
    Ściskam :)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  7. I mój kredens już przybył, to będzie mój pierwszy i trochę mam stracha, czy sobie poradzę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ przed Tobą wyzwanie :))) Kredens cudny, mnóstwo pracy wymaga, ale przy Twoich Beatko zdolnościach, będzie z niego prawdziwa perła :) Już się nie mogę doczekać, kiedy go zobaczę po renowacji :)
    Miłego pobytu w Madrycie, uściski serdeczne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet podniszczony wygląda fajnie, a co dopiero, gdy z nim skończycie. Czekam z niecierpliwością na efekty :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że ze mną jesteście i zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza :) Uwielbiam je czytać :)