28 sierpnia 2013

Stary, niemiecki kufer cz. I

Pamiętacie, jak w zeszłym roku odnawiałam stary kufer, znaleziony w haszczach,
na polu koło działki mojej siostry. Opis tej historii jest TU .
Mam sentyment do takich przedmiotów i dlatego kupiłam poniemiecki, skórzany kufer z 1942 roku!!!


Jest obity ciemno-brązową, twardą skórą, ma mosiężne okucia i zamki. Mosiądz jest  pokryty czarno-zielonym nalotem, który będę musiała w całości wyczyścić. Niestety, nie jest to łatwe, bo mosiężne części przylegają do skóry, która z natury jest wrażliwa na wszelkie, żrące środki.


Okucia czyściłam babcinym sposobem czyli sól kuchenna z odrobiną octu spirytusowego.
Dosyć dobrze się czyści, boję się tylko o miejsca przy samej skórze.
Tam nie szorowałam, by nie naruszyć struktury starej skóry.



By wyszorować wszystkie miedziane części mojego nowego-starego kufra, muszę dowiedzieć się więcej o odnawianiu metali. Szukałam trochę w internecie, ale nie znalazłam nic konkretnego.:(
Może macie pomysł: jakimi środkami można wyczyścić miedź????
Piszcie proszę, bo nie chciałabym zostawiać takich nieoczyszczonych części !

Ściskam ciepło,

Beata

 

21 sierpnia 2013

Czekoladowe brownie

Ideą mojego bloga jest reperowanie, odnawianie i uszlachetnianie starych przedmiotów i mebli.
Jednak na prośbę moich znajomych, czasami piszę coś o moich wyczynach w kuchni, w której czuję się baaardzo dobrze. I właśnie dlatego, dzisiaj chcę podzielić się przepisem na typowe brownie, które pieczę od lat. 
Czy wiecie jak powstało to wspaniałe ciasto? Mówią, że pewna pani z USA przeszło sto lat temu zrobiła ciasto dla swoich przyjaciół zapominając dodać proszku do pieczenia. Ciasto wyszło wilgotne i płaskie. 
Mimo tego przyjaciołom gospodyni bardzo smakowało. 


Podstawowym składnikiem tego ciasta jest gorzka czekolada. 
I dlatego brownie cieszy się ogromnym powodzeniem.... mniam  

Składniki:
  • 2 tabliczki gorzkiej czekolady (ja używam Wedla)
  • 1 masło
  • 100 g mąki
  • 250 g cukru
  • 6 jaj
 
Przepis:
  • nagrzej piekarnik do 180°C
  • włóż do szklanej miski masło i rozdrobnioną czekoladę, postaw nad garnkiem z gotującą wodą i rozpuść czekoladę i masło nad parą.
  • osobno utrzyj jaja z  cukrem, dodaj mąkę
  • kiedy masa maślano-czekoladowa trochę ostygnie, delikatnie mieszając połącz ją z masą jajeczną
  • wylej na blaszkę na szarlotkę wyłożoną pergaminem
  • piecz około 30-35 min.

Brownie można podawać z sosem waniliowym i malinami lub morelami, ale my jemy samo i popijamy lemoniadą z miętą.... Pycha!!!!!





Wszystkim życzę,
SMACZNEGO!!!!
Beata


18 sierpnia 2013

Biała boazeria po roku

To już rok! Czas szybko płynie....
Właśnie przeoczyłam 26 lipca, czyli dokładnie rok prowadzenia "Hungry for ideas".
Dzięki niemu mam kontakt z Wami - osobami pełnymi pomysłów, zapału, czyli pozytywnie zakręconymi :)
A ponieważ, najbardziej czytanym postem jest temat mojej boazerii, postanowiłam pokazać parę ujęć z naszego przedpokoju w rok po malowaniu.


Walizka to nowe znalezisko u moich dziadków. 



Ale to co było w środku to dopiero perełka!
Walizka była wyściełana dwiema starymi gazetami :
Życie Warszawy z 1966 roku i Kurier Polski z 1965 roku.
Chyba leżały tam całe wieki, bo są w bardzo dobrym stanie. 


Oprawiłam je w ramki i powiesiłam właśnie w naszym przedpokoju.  
Myślę, że to idealne miejsce na tego typu pamiątkę.




I jeszcze słów kilka o nowym - innym znalezisku :)
W miniony czwartek musieliśmy wymienić zawaloną podłogę u mojej cioci na działce.
Niestety nie zrobiłam żadnej fotki z naszych prac. Ale nie to chcę Wam opowiedzieć. 
Ponieważ mój M z naszym synem byli odpowiedzialni za roboty stolarskie, ja z córką miałyśmy zrobić hamburgery z grilla. 
I wszystko było proste, oprócz rozpalenia tego grilla!!!!
Każdy wie, że potrzebne są: grill, brykiet, rozpałka i ZAPAŁKI.
I te zapałki to nasza porażka. Miałyśmy dwie, ale jak grilla rozpalam raz na parę lat, to te dwie nie wystarczyły by rozpalić brykiet :(
Na szczęście był Pan sąsiad, więc poszłam do niego pożyczyć zapałki.
I nie zawiodłam się. Kiedy nam przyniósł z wrażenia omal nie padłam. Pudełko zapałek było z roku 1967 w nienaruszonym stanie. Myślałam, że się popłaczę, kiedy musiałam rozpalać grilla tymi zapałkami. 


Poprosiłam męża by to zrobił, bo ja pewnie zmarnowałabym pół opakowania.
Na szczęście mój profesjonalista M poradził sobie jedną zapałką by rozpalić domowe ognisko. Huuurrraaa!
Pan sąsiad kiedy słyszał, jak krzyczę z radości, powiedział, że nie muszę oddawać pożyczonych zapałek.
Więc zabrałam je do domu i leżą koło świeczek.


A parę lat temu dostałam od kolegi z pracy stary zegar ścienny firmy "Metron".
I też go powiesiłam w naszym przedpokoju.



Mam nadzieję, że podoba Wam się ten "kawałek podłogi" w moim mieszkaniu. 
Zawsze staram się by stare przedmioty znalazły godne miejsce w naszym M-3.
Bo przecież lubię te staruszki, a one chyba lubią mnie. :)

Ściskam cieplutko,

Beata




9 sierpnia 2013

Uff jak gorąco....

 
Dzisiaj baaardzooo króciutko.
Ten upał mnie zabija. Na urlopie było gorąco, nawet bardzo gorąco, ale to był urlop!
Upał w dużym mieście jest głównym czynnikiem,
który powoduje, że jesteś zmęczona i nic Ci się nie chce:(
Cieszę się, że w weekend jest już normalna temperatura około 20 stopni uff.
I w końcu będę mogła zrobić kiszone ogórki na zimę. Tak, tak to już czas. :)
 

 
Jestem ciekawa, jak Wy znosicie upały w mieście?
Może macie jakiś tajemniczy sposób, którym możecie się podzielić?
 
Mocno ściskam,
Beata