Kochani! Dawno, oj dawno mnie nie było.
Czasami wpadam do Was podpatrzeć jak się macie i co nowego u Was słychać. Ale sama nie mogę się ogarnąć z czasem. Wiem, że każdą z nas dopada taki moment, że plany mamy obfite tylko zegar za szybko biegnie, no bo nie mogę w takiej sytuacji napisać, że idzie :) Dużo się dzieje: kończę odnawiać fajne mebelki, robię coś na szydełku, razem z mężem tniemy nasze dechy "after better" i co najważniejsze od miesiąca ruszam się, czyli regularnie ćwiczę! Co mnie zmotywowało do tego by się ruszać? Codzienność! Kiedy zimą podbiegłam po schodach z metra do autobusu myślałam, że serce wyskoczy mi z zawiasów. Masakra! Poczułam, że muszę zrobić coś dla zdrowia. Więc co drugi dzień maszeruję parę kilometrów. Po miesiącu jest o niebo lepiej :)
Pochwalę się tylko moim ostatnim MUST HAVE :) Kupiłam sosjerkę z cebulowym wzorem. Jest tak piękna, że będę ją wykorzystywała do zacniejszych celów niż noszenie sosu. :) Dzisiaj wrzuciłam truskawki. Powiem Wam, że nawet smaczne, chociaż nie nasze :)
Może muszę kupić jakieś malutkie kwiatki? Już wiem! szafirki :)