28 kwietnia 2013

Transfer na drewno


Zakochałam się w zdobieniu rzeczy transferem:) 
Ostatnio zdobiłam obrus, a teraz uczyłam się na drewnie.


Przeglądam wszystkie skrzynki, pudełka i drewniane pojemniki, by je ozdobić w ten sposób. 
A inspiracje czerpię z tych storn:


Dziewczyny mają super pomysły i wzory. Polecam:)

Pudełko na oliwy przyozdobiłam swoim, wymyślonym wzorem, ponieważ bardzo chciałam 
by napis mówił co ma stać w tym pudełku.
A było ono po bombkach choinkowych. Pudełko wyczyściłam, wybieliłam pastą i przeniosłam wzór za pomocą nitro.


Natomiast skrzynkę na piłki, mamy ich dużo w domu, ozdobiłam transferem metodą na klej vikol.
Polecam bardzo fajną prezentację na poniższej stronie. To naprawdę działa.....


A skrzynkę (taką zwykłą po jabłkach) znalazłam  pod schodami w naszym bloku. Nikt tam nie zaglądał od lat. A mnie coś podkusiło. Przechodzę koło tego miejsca codziennie po parę razy nieświadoma, 
że mogę znaleźć jakieś cacko!!
Wyczyściłam skrzynkę szlifierką, przecież nie jest to delikatny mebel, bo zależało mi by była czysta.
A potem ozdobiłam zgodnie z informacją ze strony.


  1. Potrzebne rzeczy: szmatka, klej i napis w lustrzanym odbiciu
  2. Rozsmarowałam klej w miejscu transferu,
  3. Przykleiłam kartkę napisem do deski,
  4. Po 24h zmyłam naklejoną kartkę.

Prawda, że proste? 
Potem całą skrzynkę zabezpieczyłam bezbarwnym woskiem a Mój M przybił kółka.


Śmiejemy się, że teraz to będziemy przestawiać skrzynkę z piłkami a nie piłki :)
Ale przynajmniej wszystkie są w jednym miejscu.

Aaa i jeszcze jedno. Wczoraj moja córka zmieniła napisy na naszej tablicy. Teraz drzwi są przepiękne. Zresztą sami zobaczcie:


Wiosennie ściskam, Beata



22 kwietnia 2013

Miłe niespodzianki.....

 
 
 
W minionym tygodniu przekonałam się, że pisanie bloga stwarza możliwość poznania niezwykłych ludzi. Dlaczego niezwykłych? Może najlepiej wyjasnię, jak napiszę od początku....
 
Jak zapewne wiecie, aktualnie odnawiam starą, dębową ławę. I do wypełnienia miejsc po robalach  potrzebny jest dębowy pył. W sklepach można kupić gotowe szpachle lub kity, ale nie tak chcę bawić się przy moich mebelkach. Szukałam w internecie, czy może ktoś sprzedaje drewniany pył. 
I niestety, nie jest łatwo go kupić:(
 
Więc wpadłam na pomysł, że napiszę do Anety z Nie tylko meble i zapytam....
Aneta pomogła mi od razu!!! Pył przyjechał do mnie na następny dzień. Wiem, że to nie jest towar wart miliony, ale ja bardzo potrzebowałam tej rzeczy, a Aneta pomogła mi bez zbędnych pytań.
 
 
I jak widać na zdjęciu, przysłała mi pięć różnych.
Anetko, Dziekuję bardzo!!!!!
I strasznie się cieszę, że jestem w blogowej rodzinie:)
 
***
 
 
Inną miłą niespodzianką był zakup porcelanowych miseczek. Od dawna planowałam, by zebrać różnego rodzaju ceramiczne miseczki z Bolesławca, ale nie jest to takie proste.
Niestety są bardzo drogie:(
 
 
 
A ja lubię salaterki, miseczki itp.
Więc poszperałam w internecie i kupiłam za grosze sześć miseczek w sliczne niebieskie kwiatuszki. Są przepiękne, wyglądają jakby były ręcznie malowane. Super!!!
 
 
 

 
 
 
ściskam wiosennie,
Beata
 
 
 


14 kwietnia 2013

Dębowa ława cz. II


Udało się! Wczoraj była przepiękna pogoda.
Wzięłam ławę pod pachę i pojechaliśmy na naszą działeczkę.
 A tam porządnie oczyściłam drewno do końca. 



Pracować na powietrzu jest i łatwiej i przyjemniej!
Słońce wszędzie zagląda, widać wszystkie zalety, ale też i wady.
Wcześniej pisałam Wam, że muszę znaleźć stolarza, który ma grubościówkę.
Anetka z  Nie tylko meble zaprosiła mnie do siebie, ale to trochę daleko jechać z trzema deskami do czyszczenia. Dziękuję Anetko!!!!
Miałam szczęście. Znalazłam prawdziwego stolarza w mojej okolicy. Piszę prawdziwego?
Tak, bo z ogromną pasją do swojej pracy i do drewna. Kiedy pokazałam stolarzowi nasz blat w postaci trzech desek oglądał je z wielkim pietyzmem. Głaskał każdy kawałek w poszukiwaniu niepotrzebnych gwoździ. Opowiadał przy tym, że musi oczyścić te deski z każdego "żelastwa", ponieważ wkładając do maszyny -grubościówki, każdy gwóźdź mógłby zniszczyć noże do zdzierania.
Po dokładnych oględzinach oczyścił nam te nasze trzy dechy. Ale niestety podczas szlifowania jednej z desek, niespodziewanie pojawił się stary, kwadratowy gwóźdź. I stało się, na następnych szlifach było widać nierówności. Czyli zniszczyliśmy noże w grubościówce!!!!! :(
Nasz stolarz był wściekły, ale nic nie mówił. Ja nie wiedziałam co dalej robić. Przecież nie chcieliśmy, by się tak stało. To miała być prosta praca.
Stolarz bez słów zaczął czyścić deski papierem i zaklejać ubytki szpachlą zrobioną z pyłu dębowego.
O rany. Nie wiedziałam co dalej!
Po chwili uśmiechnął się i powiedział: Już mi przeszło, ale na prawdę byłem zły.
Uffff. Kochany ten nasz stolarz.:)  A najciekawsze jest to, że zapraszał nas kiedy tylko będziemy chcieli skorzystać z jego pomocy.

A blat wygląda teraz jak nowy.




Potem wyczyściłam szufladę




Mój M wstawił brakujący reling do szuflady.




A ja skleiłam drobne pęknięcia.




Następnym etapem będzie zabezpieczenie drewna. Ale jeszcze nie jestem pewna na jaki kolor.

Życzę miłego tygodnia :)
Beata

7 kwietnia 2013

Transfer na materiał


Dzisiaj coś innego niż zwykle:). A to dlatego, że obserwując Wasze blogi nie mogę się nadziwić jak piękne  szyjecie, ozdabiacie, robicie na drutach lub szydełku itd. 
Pozazdrościłam i postanowiłam, że czasami zrobię coś "kobiecego" do swojego domku, a nie tylko szlifowanie i klejenie drewna, haha.
Postanowiłam, że za pomocą transferu metodą nitro, ozdobię lnianą serwetę.
Wzór pobrałam z super strony http://www.graphicsfairy-diy.com
 


Potrzebne będą: 


  • materiał bawełniany lub lniany
  • nadruk z drukarki laserowej w lustrzanym odbiciu 
  • rozpuszczalnik nitro
  • wacik lub szmatka do nanoszenia nitro
  • taśma malarska
  • łyżka do dociskania druku

Wykonanie:
 
 
  1. Wycięłam wzór pozostawiając 2-3 cm margines
  2. Przyłożyłam wzór wydrukowaną stroną  do materiału 
  3. Przykleiłam kartkę do materiału taśmą malarską, by nie przesuwał się podczas transferu
  4. Wacik zmoczyłam i nanosiłam  nitro na kartkę. Kartka nie może być bardzo mokra.
  5. Delikatnie dociskałam wzór na kartce do materiału. Trzeba uważać by nie rozmazać wzoru. Delikatnie podważyłam róg kartki by sprawdzić czy wzór jest odbity.
  6. Po zdjęciu kartki, zaprasowałam wszystkie wzory.
 

W ten sposób zdobiłam materiał pierwszy raz i nie jest to trudne. Tak samo przeniosłam wzór na świeczki. 
I też wyszło fajnie!
Teraz na pewno będę korzystała z takiego zdobienia. 


Miłego tygodnia!!! B.



3 kwietnia 2013

Dębowa ława cz. I


Dawno nie odnawiałam starocia w postaci mebla. Bo przecież najlepsze oderwanie się od rzeczywistości to czyszczenie, sklejanie i barwienie drewna. I właśnie po gorącym (nie mówię o pogodzie!!!) przedświątecznym czasie, najlepszym lekarstwem było zająć się starym drewnem.
Czyli starś, dębową ławą, która ostatnio do mnie trafiła. Zdjęcie poniżej:
 
 

Prawdę mówiąc, jest bardzo zniszczona. Ale to nic!
 Każda nowa- stara rzecz jest dla mnie nowym doświadczeniem:)
I tak jak zwykle, pierwszą czynnością było ułożenie planu pracy.
Oglądałam ławę z każdej strony i postanowiłam:
  •  odrobaczyć, ponieważ widać otwory po drewnojadach
  • oczyścić ławę z brudu
  •  wyjąć niepotrzebne gwoździe
  • zeszlifować blat grubościówką
  • skleić blat ławy
  • wzmocnić szufladę
  • wyczyścić kluczynkę 
I JUŻ.

Na początek zatrułam robale (to są chrząszcze, ale dla mnie robale). Z moim M owinęliśmy każdą część folią, by przez dwie doby potruć ewentualnych lokatorów.
Zawsze kiedy zaczynam odnawiać jakiś mebel, pierwszą czynnością którą wykonuję jest trucie niepożądanych mieszkańców owego mebla, hahaha.



Wstępnie oczyściłam blat i nogi, ale okazało się, że najpierw musimy powyjmować wystające gwoździe.


I posklejać konstrukcję.



Ponieważ dalsza praca wymagała od nas znalezienia stolarza, który w swoim warsztacie posiada maszynę o nazwie grubościówka, wyczyściłam kluczynkę od szuflady.



Namoczyłam ją w specjalnym płynie do czyszczenia metali,
a potem wysuszyłam flanelowym ręcznikiem.
I na tym koniec! Jutro muszę poszukać stolarza w mojej okolicy, który podejmie się zeszlifować wierzch blatu ławy, czyli na dzień dzisiejszy trzy deski:)

Mam tylko nadzieję, że pisząc o moich "renowacjach" krok po kroku,
nie zanudzam moich, wiernych Czytaczy!

Ściskam ciepło,
Beata





1 kwietnia 2013

To nie Prima aprilis.....


Tak naprawdę to pogoda zrobiła nam psikusa. 
Dzisiaj rano wyszłam z naszym psiakiem na spacer, a tu piękna zima tej wiosny.!
Zresztą popatrzcie sami:


Pozdrawiam ciepło, Beata