W ostatni weekend byliśmy na naszych ukochanych Mazurach.
Wykorzystujemy każdą wolną chwilę by tam pojechać.
Nie wiem dlaczego, ale będąc tam dwa lub trzy dni z niesamowitą łatwością ładuję moje baterie. Wracam wyluzowana, wypoczęta i marzę o kolejnym wolnym weekendzie by tam podjechać.
Te piękne łąki, pola, lasy i jeziora mają magiczną moc.
Wydaje się, że życie jest spokojniejsze, a ludzie uczynni i serdeczni.
Życie w dużym mieście jest jak praca w fabryce.
Nieustannie jesteśmy w niedoczasie :(
Zresztą sami zobaczcie.
Oczywiście było ognisko z kiełbaskami :) mniam
Czy Wy też macie takie miejsca do których zawsze chcecie wrócić?
Jestem bardzo ciekawa :)
A my może w sierpniu jeszcze raz się wyrwiemy na dwa dni...
Powiem inaczej, musimy się wyrwać !!!
Ściskam,
Beata