Legenda PRL-u? Nie wiem dlaczego, ale bardzo mi pasuje ta nazwa do bufetu z Bydgoskiej fabryki. Prawie w każdym domu były takie meble. Co nie umniejsza ich klasy. Moim zdaniem są śliczne. Lekkie, eleganckie i bardzo wdzięczne.
Historia tego mebelka jest dosyć zabawna :) W wielką sobotę zadzwoniła do mnie koleżanka, że stoi przy pięknej komodzie i nie ruszy się dopóki, nie przyjadę i jej nie wezmę. Tak, tak. Ktoś przed świętami wielkanocnymi robił porządki i wystawił do śmieci takie cudo!
Nakręcona przez koleżankę, wyłączyłam gotujący się biały barszcz, domownikom kazałam pilnować baby w piekarniku, a sama w samochód i pędem po mebel. Wpakowałyśmy go do samochodu, przywiozłam do pracowni i czekał aż do teraz.
Pierwsza rzecz, za którą się zabrałyśmy, to zdjęcie ohydnej farby. Najlepszym sposobem była nagrzewnica. Farba cudnie schodziła.