Wiem, że mój blog ma trochę inny charakter, ale urok jesieni mnie oczarował. W sobotę była przepiękna pogoda, więc pojechaliśmy na działkę, by posiedzieć jeszcze trochę w ciepełku na łonie przyrody. Pozbieraliśmy orzechy włoskie, które już zaczynają spadać, więc jesień tuż, tuż.... A lato się jeszcze nie kończy bo mogłam zebrać pachnące, małe, żólte pomidorki.
Ale najfajniejsze, a raczej najsmaczniejsze dopiero przed Nami. Upiekliśmy rybę na ruszcie, która się zowie Dorada. Nie ukrywam, że nigdy jej nie jadłam, ale po odpowiednim przyprawieniu i upieczeniu na grilu była przepyszna. Doprawiliśmy ją solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi. Jedliśmy doradę razem z zielonymi oliwkami.
Jak widać zostało z niej tylko tyle :). Serdecznie polecam! i pozdrawiam Wszystkich.
Ajajjaaj ślinka cieknie na takie widoki. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń