Tak naprawdę jest to moja pierwsza renowacja starego mebla. A zaczęło się tak:
Zapisałam się na kurs renowacji mebli i musiałam mieć jakiegoś grata do nauki. Z domku na działce u szwagra wyciągnęłam "połamańca". I wyglądał tak:
Tego nie widać na zdjęciach, ale z tyłu pod siedziskiem miał połamane gięte części. Pod okiem Mistrza renowacji Pana Jarka, rozebrałam krzesło na części pierwsze, oczyściłam i posklejałam.
Mój M. skręcił wszystkie elementy w jedną całość, bym mogła położyć politurę na całe krzesło. Nie chciałam malować go farbą, chociaż tak by było najprościej. Zależało mi na odtworzeniu struktury drewna.
Politurowanie nie jest łatwe. Potrzebujemy dużo cierpliwości i czasu. Nakładanie tamponem z politurą na każdą część krzesła, po parę razy, wymaga dużego zaangażowania.
Jestem przekonana, że prawdziwy renowator zrobił by to 100 razy lepiej, ale ja dopiero raczkuję w odnawianiu mebli, więc każda taka praca jest dla mnie wielką satysfakcją.
Mam nadzieję, że Wam też się podoba.
*
Pozdrawiam ciepło, B
Świetna robota! Pięknie!
OdpowiedzUsuńpięknie odnowione :)
OdpowiedzUsuń