Ostatnio udało mi się kupić u Ilony stary młynek. Piszę udało, bo Ilonka miała wiele superaśnych rzeczy, a ja trafiłam już na końcówkę wyprzedaży. Ale najważniejsze, że mam swój pierwszy młynek. Ponieważ używam ekspresu i nie mielę ziaren kawy, to pomyślałam, że mój nowy nabytek przyda mi się do mielenia pieprzu. Uwielbiam doprawiać potrawy, podczas gotowania świeżym, mielonym pieprzem. Młynek jest w bardzo dobrym stanie, ale przecież nie byłabym sobą gdybym czegoś w nim nie zmieniła :)
Wyglądał tak:
Metal wyczyściłam pastą, a na część drewnianą nałożyłam dwa razy wosk o barwie jasny dąb.
Gałeczkę szufladki pomalowałam na biało, by odznaczała się od całości.
Tak naprawdę młynek poddałam małemu zabiegowi kosmetycznemu, ale musiałam zrobić coś po swojemu, hihiii. I dopóki nie zamontuję półki na przyprawy, a to jeszcze chwilę potrwa, młynek do pieprzu znalazł miejsce pomiędzy dzbanuszkami. Myślę, że będzie mu tu dobrze :)
Taka mała rzecz, a cieszy :)
Dzięki Ilonko!!
U mnie jest słoneczko, więc życzę Wam słonecznego popołudnia,
Beata
Taki młyneczek to bardzo sentymentalne urządzonko. Nawet gdyby tylko miał stać i "wyglądać" warto go mieć, bo ma duszę:-) U moich dziadków jest podobny, pewnie kiedyś go odziedziczę:-) pozdrawiam Cie gorąco!!
OdpowiedzUsuńOj tak, fajny gadżet, Ściskam
UsuńPrzeróbki wszelkie to jest zboczenie ...ale ja Cię doskonale rozumiem, bo sama wszystko zmieniam ;-). Ja mam w domu kilka starych młynków i bardzo sobie je chwalę ;-). Powiem Ci, że Twój wygląda bosko zwłaszcza w tym biało niebieskim otoczeniu ;-)
OdpowiedzUsuńOch, dziękuję bardzo. ja też lubię takie połączenie:)
Usuńtaki młynek mam ale mieleoi do ozdoby :) czasem kawę i st
OdpowiedzUsuńmój będzie do pieprzu :)
Usuńpiękny młynek :)
OdpowiedzUsuńŚliczny rodzynek pośród porcelany. Młynek pewnie czuje się dopieszczony - najpierw lifting potem piękne towarzystwo ;-) Przypomniałam sobie, że gdzieś w czeluściach mam stary młynek metalowy - też lubię świeżo mielony pieprz. Czas wrócić go do łask.
OdpowiedzUsuńŚwietnie! metalowy też fajowy:)
Usuńładnie się wkomponował:)
OdpowiedzUsuńdziękuję
Usuńi pięknie :)
OdpowiedzUsuńMoja babcia kiedyś miałam taki drewniany młynek ale kiedy to było!
OdpowiedzUsuńZa każdym razem zachwycam się twoją półką i rzeczami na niej stojącymi :)
Buziaczki!
Sama też lubię ją oglądać, hihi
UsuńŚlicznie wygląda cała półeczka! Młynek w wersji po liftingu jest super :), masz racje trochę własnej pracy i mała rzecz a oko cieszy:). Pozdrawiam. Marta
OdpowiedzUsuńdziękuję i pozdrawiam
UsuńBeatko, ślicznie mu z tą gałeczką i cudownie się u Ciebie zadomowił:)
OdpowiedzUsuńA jeśli jesteś ciekawa pierwotnego wyglądu, zajrzyj tu: http://przeplatanekolorami.blogspot.com/2014/02/first-day-of-new-life.html - zobaczysz go w lewym górnym rogu drugiego zdjęcia:)
Już oglądałam wcześniej. Masz piękną kolekcję :)
UsuńTaki młynek to już zabytek, fajnie mieć coś oryginalnego :)
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda na tej uroczej półeczce:)
OdpowiedzUsuńBardzo mu tam dobrze, stal tam od zawsze;)) Buziaki:)
OdpowiedzUsuńJa tez mam taki młynek i korci mnieżeby go tasnąć na biało......
OdpowiedzUsuńWykopałam ostatnio podobny młynek u mamy ,ale czeka mnie wiecej pracy, bo przyrdzewiało mu się znacznie. Dobrze,że wspomniałaś o paście :)
OdpowiedzUsuńBeata,
OdpowiedzUsuńhow wonderful!!! I love this grinder. My mother once had one but it's gone ...
Have a happy time
Elisabeth
Thank you Elisabeth :)
UsuńBardzo lubię takie stare młynki:) pięknie się wkomponował na półeczce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
piękny. pamiętam taki u mojego dziadziusia. wisiał na ścianie, a ja co rano mieliłam w nim ziarenka. ten zapach kawy to zapach mojego dzieciństwa.
OdpowiedzUsuń