Dzisiaj chcę podzielić się z Wami moim wczorajszym eksperymentem. Niedawno kupiłam piękną lawendę, postawiłam ją na balkonie i co chwilę sprawdzam jak pięknie rośnie. Co jakiś czas będę obcinać gałązki z kwiatkami i suszyć je by zamknąć w lnianym woreczku. Na razie cieszę swoje oczy i nos :)
I tak jak wspomniałam wcześniej, wczoraj nie wytrzymałam i zrobiłam z niej inny użytek.
Zrobiłam własną lawendową świecę:)
Mam ogromną ilość niedopalonych świec. Pewnie jak w każdym domu. Kupujemy je na różne okazje: święta, przyjęcie z przyjaciółmi czy po prostu bo jest SUPER!
I właśnie wczoraj pozbierałam takie niedopałki i zamieniłam je w jedną fajową świecę.
Ja użyłam:
- stare świeczki
- knot, ja nie miałam więc wykorzystałam długą świeczkę
- dwa garnki
- lawenda lub inne cudeńka, które ozdobią świece
- karton po mleku
- kawałek sznurka
- dwa klipsy lub spinacze
Stare świeczki topiłam w jednym garnku jakby na parze. Nie chciałam żeby stearyna się spaliła.
W obciętym kartonie po mleku za pomocą sznurka i ołówka ustawiłam świeczkę z knotem.
Do stopionej stearyny dodałam suszonej lawendy (przywiezionej z Marsylii) i mojej świeżej :)
Jednak zmieniłam otrzymanie tej świeczki.
Zawiązałam sznurek na knocie i przypięłam go spinaczami.
A tu stygnie :) Niestety jest to długi proces i nie doczekałam się przed zmrokiem :(
Karton rozcinałam dzisiaj rano!
I gotowe :)
Może nie jest najbardziej kształtna i piękna, ale jest zrobiona przeze mnie, hihii.
I zamiast trzymać stare, powypalane świeczki, można zrobić samemu pachnącą i wyjątkową :)
Obie z córką mamy w planach jeszcze parę pomysłów na taki właśnie recykling.
Ale pochwalimy się tym w przyszłości :)
*
Muszę jeszcze wspomnieć, że Ola z Wilczy Apetyt pochwaliła u siebie na blogu mój przedpokój
Fajnie, że moje doświadczenie z malowaniem boazerii przydaje się też innym :)
Ściskam gorąco,
Beata
Mam już sporą ilość takich nieestetycznych kawałków świec . Robiłam świeczki w filiżankach i starej srebrnej cukiernicy ale dodawałam tylko olejków zapachowych . Teraz zrobię sobie taką dużą fajną świece jak ty Beatko , bo również uwielbiam lawendę i za jednym zamachem pozbędę się większej ilości moich świeczkowych odpadów . Miłego dnia !
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi filiżankami. Właśnie zostały mi małe knoty, które wykorzystam do takich malutkich świeczek. Dziękuję i pozdrawiam,
UsuńDzięki za inspiracje;)
OdpowiedzUsuńja też zbieram takie ogarki...ale nie pomyślałam o kartonie po mleku!!!! super pomysł...z doświadczenia podpowiem ci tylko,że jakbyś chciała mieć kwiaty na całej długości świecy to można lać wosk partiami i czekać jak trochę podstygnie-wówczas kwiatki nie wypływają na wierzch:))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi kwiatkami. Ja myślałam, że stearyna jest tak gęsta, że kwiatki nie będą się przesuwały. A jednak , dzięki
UsuńGenialne :) nie ma to jak zrobić coś fajnego, ładnego i praktycznego samodzielnie, jaka satysfakcja. Świetny pomysł z tym kartonem.
OdpowiedzUsuńDzięki kochana, ale muszę pomyśleć jak zrobić okrągłą świecę. Może jakieś opakowania po soczkach? sama nie wiem :)
UsuńSzukam resztek świec, na razie mam ich za mało, ale skrzętnie zbieram. Mam w planach dodanie zasuszonych płatków róż.
UsuńOooo, piekna! Moja babcia robila swiece, przed Andrzejkami:) Fajny pomysl! I zdjecia piekne!
OdpowiedzUsuńdzięki Kasiu:) będę robiła na święta, dla każdego inną.
UsuńPiękna Ci wyszła, musi pachnieć nieziemsko :)
OdpowiedzUsuńoj, tak. Pięknie pachnie
UsuńFantastyczny pomysł, czuję go już nosem... :)
OdpowiedzUsuńa ja już pędzę po lawendę ;)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńmilo posiedziec przy takiej swieczusce.
Prawie padłam z wrażenia...Nie sądziłam, że to może być tak proste! ...Wielkie dziękuję!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na świeczkowy recykling:)
OdpowiedzUsuńGENIALNE!!!!
OdpowiedzUsuń