Dzisiaj chciałabym pokazać Wam jak odmłodziłam dębowy kredens moich przyjaciół. Pracowałam nad nim jeszcze w zeszłym roku. I jakoś się złożyło, że dopiero dzisiaj wstawiam tego posta.
Zawsze staram się opisywać co robię "krok po kroku", ponieważ mam cichą nadzieję, że komuś moje opowiaski się przydadzą. Może kiedyś, ktoś wpadnie na Hungry for ideas i zdecyduje odnowić stary, rodzinny mebelek czytając moje "krok po kroku". Dzisiaj będzie inaczej. W telegraficznym skrócie, chociaż prace nie były takie prędkie, będzie więcej zdjęć niż opisów. Miłego oglądania :)
Wyglądał tak :
Ma przepiękne kryształowe szybki.
Niestety uchwyty były w stanie agonalnym.
Stare wymontowałam i kupiłam piękne mosiężne kluczynki i gałeczki.
Etap - czyszczenie ze starej warstwy.
Tradycyjnie używam cykliny. Jest niezawodna.
Wymontowałam stare, kryształowe lustro.
Było porysowane i nadgryzione zębem czasu, więc zamówiłam nowe na wymiar.
Tutaj wyraźnie widać różnicę :)
Niestety blat miał ubytki forniru. Uzupełniłam :)
Potem już TYLKO!
- wyrównanie powierzchni papierem ściernym
- odkurzenie
- woskowanie
- polerowanie
- i TADAM:
Informacja dla spostrzegawczych:
wysuwana półeczka pod blatem już jest na swoim miejscu, dorobiliśmy u stolarza,
ale zapomniałam zrobić zdjęcia :( gapcia ze mnie.
Mam nadzieję, ze Was nie zanudziłam,
ale piękność dębowego drewna zwala mnie z nóg.
I wcale nie trzeba go barwić. Broni się samo :)
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze!
Jestem próżna, bo kocham je czytać :)
Uściski,
Beata
Beatko... WOW! Wielkie! Dąb to klasyk i jeszcze ta forma - bajka:) Kawał dobrej roboty, kłaniam się w pas wybałuszając oczy:) Sama właśnie szukam podobnego do czekającej na wiosenny remont kuchni - nawet mam już kilka na oku;)
OdpowiedzUsuńTak, taki kredens to skarb. Ja niestety nie mam gdzie postawić, więc kiedy jestem u przyjaciół głaszczę go jak własne dziecko :) chyba jestem stuknięta , ale cóż :)))) pozdrawiam
UsuńBeatko, jestem pod niesamowitym wrażeniem Twojego talentu, do nadawania życia starym przedmiotom. Ja nie mam do tego cierpliwości i umiejętności, więc dla mnie taki talent, to coś niesamowitego. Podziwiam ogromnie i nieustająco się zachwycam <3
OdpowiedzUsuńKredens przepiękny, zazdroszczę jego właścicielom ;))
Ściskam serdecznie :)
Każdy z nas ma jakiś talent, ja robię co lubię, Ty robisz co lubisz. Bardzo dziękuję za miłe słowa :)
UsuńEfekt końcowy jest ZACHWYCAJĄCY!!!! Kochana, czego nie dotkniesz zamienia się w złoto. Dla mnie jesteś takim " blogowym Midasem" :) uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńO kurcze! on był dziwny :) Ok, ja też jestem zakręcona. Bardzo dziękuję i pozdrawiam
UsuńPiękny a najbardziej lubię to Twoje ... i teraz już TYLKO ....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fakt, trochę śmieszne (jak ktoś przynajmniej raz czyścił taki mebel) ale co mam Was zanudzać? Niech przynajmniej będzie śmiesznie. Ściskam
UsuńPieknie i zachwycająco!! W całości jak i w szczególikach:) Zazdraszczam cierpliwości!:))) i siły, bo z pewnością potrzeba jej nie mało:) Beatko, coś pięknego odrodziłaś, z pewnością kolejne życie jakie dzięki Twoim rączkom mebelek otrzymał, upłynie mu na zachwytach w jego kierunku:)
OdpowiedzUsuńCuuudnie Kochana Istotko!!! Cudnie!!!:)
Pozdrawiam cieplutko:)***
Baaardddzzzoooo Dziękuję. Buziaki
UsuńCieszę się, że trafiłam do Ciebie, dajesz fachowe porady i pracujesz z różnymi farbami. Mam pewne małe doświadczenie z malowaniem, bo stare meble kocham.
OdpowiedzUsuńKredens wyszedł cudnie, jak i inne Twoje meble.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Dziękuję i zapraszam :)
UsuńWciąż podziwiam cierpliwość z jaką podchodzisz do takich skarbów. Ale pewnie bez niej nie byłoby takich cudownych efektów :)
OdpowiedzUsuńJakoś samo wychodzi :)
UsuńPięknie jak zawsze. Widać i doświadczenie i ogromny talent do tej roboty. No i widać, że kochasz to i wkładasz całe serce. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńMusiał kosztować wiele pracy, ale efekt powalający. Zresztą kredens sam w sobie jest piękny!
OdpowiedzUsuńps. bardzo mi się podobają te mosiężne gałeczki i zameczki! zwłaszcza te z kółeczkami! cudo!
UsuńTeż je lubię :) Są idealne do dębu :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPodziwiam ogrom pracy jaki włożyłaś w renowację i jestem zachwycona efektem. Nie ma jak dąb, zawsze prezentuje się wyjątkowo. Muszę wypróbować cyklinę i spróbować uzupełnić fornir - dotychczas omijałam meble z takimi ubytkami z daleka w przeświadczeniu, że sobie nie poradzę. Może jednak nie taki diabeł straszny..;) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!
UsuńPodzielam Twoją miłość do staroci, głaskanie też mi się udziela ;-) Fantastyczna robota, niech się chowają wszystkie nawet najpiękniejsze paździochy świata, drewno rządzi!
OdpowiedzUsuńściskam!
Pięknie powiedziałaś: paździochy!!!!
UsuńTo prawda, czasami drewno jest tak piękne samo w sobie że nic więcej nie trzeba.Ja też coraz częściej odchodzę od malowania mebli na biało , jeśli oczywiście ich stan na to pozwala, a Ty kochana odwaliłaś kawał mistrzowskiej roboty. Chylę czoła.
OdpowiedzUsuńJeju! Cudo, podziwiam. :)
OdpowiedzUsuńJaki piękny ten kredens! Piękny był przed metamorfozą, ale charakteru nabrał już po spotkaniu z Tobą! Świetna robota, gratuluję!
OdpowiedzUsuńChylę czoła! Narobiłaś się przy nim, ale było warto, bo odnowiony dostał drugie życie :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńDekuję, on sam jest piękny, dlatego z takimi meblami jest łatwo pracować. pozdrawiam
UsuńUwielbiam takie metamorfozy!!! Są rozkoszne! Wiem że trochę pracy w to włorzyłaś ale efekt jest piękny! Takie meble mają duszę i wyjątkowy styl!
OdpowiedzUsuńPo renowacji wygląda fantastycznie ! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny mebel. Kawał dobrej roboty! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
chyba już wszystko zostało napisane- zostało mi WOW!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń