Krzesła były w dobrym stanie. Na szczęście były przechowywane w suchym miejscu.
Najwięcej dłubaniny było przy rozebraniu tapicerki. Zszywki nadgryzione zębem czasu łamały się przy wyjmowaniu z siedzenia. Dwa dni i po dłubaninie ;)
Materiał jest w liście, więc wycięłam tak siedziska by na każdym widniał inny listek.
Potem już tylko 2 razy bejca i lakier. :))))
Poniżej dla przypomnienia jak było przed i jak jest teraz :)
Mało tekstu, wiem, ale nie zdjęcia chyba dużo mówią. Jeśli macie jakieś pytania, to piszcie proszę. Odpowiem jak tylko będę mogła.
Pozdrawiam,
Beata
Jak zwykle, wspaniała metamorfoza. Kocham Twoje mebelki po. Posłużą następne lata. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCałkiem nieżele! Wyszło przepięknie,cóż dodam jak zawsze, o.....te Twoje zdolne łapki..... pozdrawiam serdecznie. Hania
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie. Mam takie krzesła i myślałam ostatnio nad ich samodzielną renowacją. Przyznam obawiam się efektu, ale u Pani krzesła wyszły rewelacyjnie!!
OdpowiedzUsuńWobec tego mam pytanie czy wymieniała Pani też gąbkę i gdzie można nabyć taki ładny materiał obiciowy? Agnieszka