Kocham starocia. Stare przedmioty mają swoją duszę, wywołują wspomnienia i są niepowtarzalne. Dlatego pewnie maja taką moc, moc przyciągania do siebie. Więc za każdym razem, kiedy mam możliwość wyciągnąć jakiegoś starocia od rodziny, przyjaciół czy znajomych robię to i kolekcjonuję te przedmioty hobbistycznie. Jednym z nich jest cukiernica mojej prababci, którą parę lat temu dostałam od mojej mamy. Pamiętam ją z rodzinnego domu jak była wypełniona białym, kryształem cukrowym. To były takie duże ziarenka cukrowe :) Teraz takiego cukru już nie ma.
Jak już wspomniałam, cukiernicę dostałam od mamy, jednak była uszkodzona. Jedna z nóg była złamana a ja niestety nie umiem ratować takich przedmiotów. Byłam u znajomego kowala, ale on nie chciał podjąć się tej pracy. Polecił, bym zaniosła cukiernicę do rzemieślnika, który tworzy witraże. No i to był strzał w dziesiątkę! Mam kolegę, który ma własną pracownię witraży. Uff... Poprosiłam by zajął się nią w wolnej chwili i mam :) Piękną, babciną cukiernicę na trzech nogach. Zresztą sami zobaczcie.
Nie dostałam cukru-kryształu więc wypełniłam ją brązowymi kosteczkami. Chciałam, żeby było inaczej, tak wyjątkowo :)
Zdjęcia robiłam wieczorem, ale nawet fajnie wyszło. Jakby ze starych, przyżółkłych fotografii :) Mam nadzieję, że Wam również podoba się ta cukiernica. Dla mnie to wartość sentymentalna, więc trochę inaczej na nią patrzę.
Wcześniej wspomniałam o koledze, który tak mi pomógł. Bardzo, ale to bardzo dziękuję Paweł :) Takich rzeczy się nie zapomina. :)
Zdjęcia robiłam wieczorem, ale nawet fajnie wyszło. Jakby ze starych, przyżółkłych fotografii :) Mam nadzieję, że Wam również podoba się ta cukiernica. Dla mnie to wartość sentymentalna, więc trochę inaczej na nią patrzę.
Wcześniej wspomniałam o koledze, który tak mi pomógł. Bardzo, ale to bardzo dziękuję Paweł :) Takich rzeczy się nie zapomina. :)
Miłego tygodnia Kochani!
Beata
Jest cudowna i pewnie srebrna.Ma super nalot.Od razu widać że to wiekowe cacuszko.
OdpowiedzUsuńOna jest chyba posrebrzana, ale dla mnie jest jak złoto :)
UsuńDoskonale Cię rozumiem:)
Usuńpiękna. Kocham takie przemioty
OdpowiedzUsuńdziękuję, ja również :)
UsuńPrzepiękna cukiernica. Niezależnie od tego z jakiego kruszcu jest zrobiona, najważniejsza jest jej wartość sentymentalna, pamięć o bliskiej osobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:))
To prawda, pozdrawiam
UsuńŚliczna cukiernica.
OdpowiedzUsuńPięknie, że udało się zachować taką pamiątkę :)
Pozdrawiam
Dziękuję, :)
UsuńJest piękna :))
OdpowiedzUsuńDziękuję, :)
UsuńPamiętam podobną u mojej babci, ale się nie zachowała. Szkoda, dla mnie mniejszą wartość ma czy jest srebrna czy nie, ważne, że babcina. Po moich babciach mam niewiele pamiątek, ale są dla mnie równie cenne, jak gdyby były ze złota i brylantów. Pan Paweł pięknie odratował Twój rodzinny skarb. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, Paweł jest wielki! Ja również mam mało pamiątek, głównie przez wojnę. Pozdrawiam
UsuńCukiernica jest wspaniała, niezwykły urok mają takie przedmioty. Fajnie, że udało Ci się ją naprawić, a pomysł z witrażystą świetny:)
OdpowiedzUsuńPiękny przedmiot i z piękną historią.
OdpowiedzUsuńTakie pamiątki to i ja uwielbiam!!! Przepiękna!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie starocie! są piękne i należy im się fajne miejsce na blacie lub półce - same w sobie są świetną ozdobą !
OdpowiedzUsuńPiekna:) I z zyciem:)
OdpowiedzUsuń