Jak wiecie w zeszłą niedzielę wystawiałam swoje dechy na kiermaszu "Sztuka umiaru" w Warszawie. Kiermasz był w kawiarni, więc nie było dużo miejsca, ale to nic. Ładne przedmioty było widać nawet na malutkich stolikach. Przynajmniej ja je dostrzegłam:) Czy słychać w moim głosie nutkę rozgoryczenia? Chyba tak. Chcę coś Wam przekazać, coś co mnie bardzo wkurza (potocznie mówiąc). Może zacznę pisać od początku, będzie łatwiej.
Szukałam w necie wyjaśnienia słowa RĘKODZIEŁO. I znalazłam, że jest to wyrób wytworzony w sposób nieprzemysłowy, posiadający walory artystyczne, najczęściej zawierający motywy typowe dla kultury, w której powstał. Jak to rozumiemy? Ja przynajmniej tak, że wyrób rękodzielniczy zrobiony był w jednej sztuce, niepowtarzalny. Wytworzony rękoma przy pomocy narzędzi posiadający wyjątkowy design i formę. Czyli nie kupimy tego w supermarketach w tysięcznych egzemplarzach. Dla mnie jest to wyjątkowy i unikalny przedmiot za który musze zapłacić trochę więcej. A dlaczego? Dlatego że taki człowiek z duszą trochę artysty, trochę przedsiębiorcy musiał:
- wpaść na pomysł i mieć plan jak go zrealizować
- zakupić półprodukty do realizacji
- poświęcić swój czas i umiejętności
- poszukać możliwości pokazania swoich prac
- najczęściej zapłacić za miejsce wystawiennicze
- przyjechać na kiermasz by mieć radość z tworzenia.
Jeśli coś mi umknęło to bardzo przepraszam. Wiem ile trzeba włożyć pracy by powstał wymyślony przez nas projekt. I wcale nie chcę narzekać na takie kiermasze. I wcale nie chcę narzekać, że nic nie sprzedałam. Akurat jeśli chodzi o mnie byłam bardzo zadowolona. Sprzedałam parę desek, na parę przyjęłam zamówienia, rozdałam bardzo dużo wizytówek. Nasze drewniane wyroby bardzo się podobały i oczywiście ja jestem szczęśliwa. Ale nie tym chciałam się z Wami podzielić :(
Były stoiska z biżuterią, z ceramiką, z misiami robionymi na drutach, z lalkami, z poduszkami
i różnego rodzaju przytulankami.
Ale była Pani, która miała robione na szydełku świąteczne dekoracje. Piękne ażurowe bombki choinkowe, świeczniki, gwiazdki.... I nic nie sprzedała. Ja w życiu nie zrobiłabym nawet serwety. Kobietka napracowała się, a tu nic. Wiem, że świąteczne dekoracje we wrześniu to trochę przesada, ale to nie był supermarket tylko kiermasz rękodzielniczy.
Więc na sam koniec kupiłam od tej Pani dwie piękne gwiazdki zrobione z czerwonego kordonka i utwardzone klejem. Powieszę je pomiędzy moje drewniane gwiazdy i szyszki.
Wracając do rękodzieła. Czy my, społeczeństwo, jesteśmy świadomi ile pracy wkłada taki drobny artysta w swoje małe cuda? Czy dorośniemy kiedykolwiek do tego by zapłacić więcej za unikalny produkt? Czy zawsze będziemy porównywać ceny produktów naszych rąk z wyrobami z Azji?
Ja wolę mieć jedną unikalną rzecz, niż wiele pospolitych.
Jestem ciekawa Waszych opinii na temat rękodzieła.
Jeśli macie inny pogląd na ten temat, podzielcie się nim proszę.
Jeśli macie inny pogląd na ten temat, podzielcie się nim proszę.
Ślę uściski,
Beata
Beatko, po pierwsze, Twoje deseczki sa mega piekne!! Po drugie, mieszkajac teraz w Niemczech mam okazje poobserwowac ich podejscie do rekodziela, szczegolnie tutaj na Bawarii. rekodzielo jest tutaj bardzo cenione, chetnie kupowane, ceny sa, po przeliczeniu na zlotowki, kosmiczne, ale wydaje mi sie, ze nawet w euro nie jest to mala kwota, ale jednak kupuja, a w Polsce nie bardzo. Dlaczego?? Mysle, ze przede wszystkim ich stac - ja to doskonale wiem, ze rekodzielo musi kosztowac, ale chyba ludzi w PL po prostu nie stac (wychodzi na to, ze rekodzielo to luksus). Poza tym ludziska pewnie mysla, ze jak recznie zrobione to pwoinno byc za pol darmo, przyzwyczajeni sa do taniej chinskiej masowki i nie potrafia docenic walorow unikatowego rekodziela. Szkoda tej pani, tyle pracy, takie piekne ozdoby...pomyslec tylko, jak pieknie prezentowalaby sie choika z takimi bombeczkami a nie plastkiem chinskim!! Tu w Niemczech poszlyby jak swieze buleczki!! Szkoda....mam nadzieje, ze w koncu to sie kiedys zmieni, choc biorac pod uwage nasza mentalnosc...no to sobie pogadalam :-)
OdpowiedzUsuńMagda, dziękuję bardzo. Myślę, że masz rację. Jesteśmy biedniejszym narodem niż sąsiedzi i to rozumiem. Mam tylko nadzieję, ze i my pokochamy rękodzieło w takim samym stopniu jak oni :) Ślę uściski :))
Usuńo tak w PL raczej nie doceniają rękodzieła , nie może inaczej doceniają ,ale nie cenia moze wysoko , a to błąd ,bo tak jak napisłaś , ktoś poświecił czas na wymyslenie, zgraomadzenie materiałów i sam to wykonał ,wiec powinno się zapłacić wiecej...
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś dorośniemy do tego, by cenić takich drobnych "artystów" Pozdrawiam
Usuńzgadzam się z każdym Twoim zdaniem, niestety, w naszym kraju nie docenia się rękodzieła w ogóle!!!
OdpowiedzUsuńpozwól, że udostępnię na swoim fp Twój post :)
Oczywiście Sandrynko udostępniaj gdzie chcesz :) pozdrawiam
UsuńDziękuje za ten wpis , w pełni oddaje aktualną sytuację na krajowym rynku rękodzieła. Praca, talent , kunszt, włożony trud, doświadczenie, unikalny wzór to w innych częściach świata ma swoją wartość , u nas wyroby rękodzielnicze często porównywane są z produktami masowymi. Nie chcę tu oceniać jakie aspekty ważą na takich czy innych wyborach. Ważne jest by mimo wszystko promować rękodzieło, recyckling i wszelką twórczczośc ludzkich rąk, sztukę użytkową i tą bardziej artystyczną ale wywodzącą się z ludzkiej wyobrażni i dającą innym poczucie obcowania z czymś pięknym i zostawiajacym coś wiecej niż tylko walory funkcjionalne.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
Cottonara
Pięknie napisałaś, to co ja chciałam przekazać. Serdecznie pozdrawiam,
UsuńJak napisała Magda, rękodzieło jest cenione, ale za granicą. Wiem z doświadczenia, bo najczęściej wybieram właśnie takie upominki dla moich miłych "zagraniczników". W Polsce rękodzieło jest za drogie dla przeciętnego Polaka - to jest prawda najprawdziwsza. A druga - to taka - że "Polak potrafi". Wielu/e z nas, z braku funduszy, próbuje coś pięknego zrobić samemu, rękodzieło "jest w nas". Co druga szyje, dzierga,klei itp,itd - sprzedać swoje piękne przedmioty, to już nie taka prosta sprawa, bo jest tego sporo... I w dodatku przez lata nasz gust kształtowały "zachodnie piękności", kompletnie u nas nie do zdobycia, może tu jest problem niedoceniania rękodzieła?? Serdeczności Beatko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoją opinię. Fakt, że Polki są bardzo zdolne i pracowite. Może kiedyś nas będzie stać na ogromne zakupy na takich kiermaszach :) Pozdrawiam gorąco :)
UsuńNic dodać, nic ująć. Od lat wciąż coś tworzę. Nie są to mega wytwory ale zawsze coś innego...Niezmiernie rzadko uda mi się coś sprzedać nawet tylko za cenę materiału. Tworki lądują więc w szufladzie, pieniążki( nie małe) na materiały zamrożone a tworzyć się chce i nie bardzo czasem ze względu na finanse można:(((((Och, szkoda mówić...Dziękuje za bardzo mądry wpis. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie traćmy nadziei :) Dobrze, że kochamy to co robimy. Może kiedyś, przyjdzie taki czas, że zbierzesz zamówienia na swoje "tworki" Życzę tego z całego serca :)
UsuńBeatko smutne jest to co piszesz, ale niestety bardzo prawdziwe, u nas w regionie wśród Twórców Kultury Nadbużańskiej jest wiele osób tworzących przepiękne rękodzieło.... naprawdę przepiękne i niesamowicie różnorodne. Jakiś czas temu na kiermaszu aż się chciało płakać.... niektóre Panie nie sprzedały nic.... a miały takie piękne rzeczy, nie mogłam się napatrzeć . Ja sprzedałam kilka wianków tylko dlatego, że znajomi , którzy chcieli je kupić wiedzieli, że tam będę i przyszli, gdyby nie oni też pewnie nic bym nie sprzedała. Strasznie to smutne. Tym bardziej, że od jednej z Pań usłyszałam, ze wianuszek to ona sobie może kupić w Biedronce za 25 zł. Niestety na każdym kroku potwierdza się, ze u nas rękodzieło nie jest cenione.... a w małych miastach szczególnie, w tych dużych jest z tym troszkę lepiej.
OdpowiedzUsuńTwoje deseczki są obłędne..... cudo <3 W ogóle stoisko miałaś niewielkie, ale przepięknie zaaranżowane :)
Bardzo dziękuję. Mam tylko nadzieję i wierzę w to, ze kiedyś rękodzieło będzie wyznacznikiem naszego, dobrego gustu i zaangażowania w twórczość :) pozdrawiam gorąco :)
UsuńTak, wszystko się zgadza, to o czym tutaj napisałaś. Człowiek wiele godzin spędza zanim czemus nada ostateczny kształt, nieraz w trakcie pracy zmienia jakieś detale, nieraz potrzeba jeszcze kolejnego dnia by dany projekt "doszedł":) ...a i tak spotyka się ludzi, którzy tego nie czują, bo zapewne ani raz nie stworzyli nic własnymi rękoma, nie zadrapali się ani razu;) i nie zwyczajnie nie wiedzą JAK dana rzecz powstaje od A do Z. Chyba należy im współczuć;) hihi;)) Jednakże te ich słowa typu "oj ale to drogie" nieraz potrafią człowieka... że tak to inaczej ujmę - "rozśmieszyć";) ehh... Są tacy, jest ich trochę...ale są też i tacy, którzy potrafią docenić Twórcę i jego dzieło, chociażby było maleństwem:) Są tacy, którzy z uśmiechem spoglądają na ten element jedyny w swoim rodzaju, jakby był skarbem (bo tego typu dzieła włąśnie skarbami są:) I wiesz, tylko takich uśmiechniętych, wypełnionych w radość Klientów Ci życzę:) A cała reszta skoro nie potrafi ujrzeć skarbów, niechaj tych skarbów nie posiada:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Beatko, ja przyczyny widzę dwie- ludzie zwyczajnie nie mają pieniędzy, a dla niektórych każdy dzień jest walką o przetrwanie- wtedy ani design się dla nich nie liczy, ani rękodzieło - i nie mówię, że to większość, ale takich przypadków jest dużo. Powód drugi- pokutujące w większej części społeczeństwa przekonanie, że jak coś robisz sam, to pewnie niewiele to warte, tworzysz coś z niczego, więc za "nic" nie będą płacić. I nieważne, że materiały i praca kosztują... I jest jeszcze coś, przykre i bolesne- Polacy bywają zazdrośni, niektórzy- nawet gdy coś im się podoba i ich stać- zwyczajnie nie przełkną, że ktoś na swojej pracy i talencie zarabia. Sama nie mam Twoich talentów albo inaczej- zajmuję się hobbystycznie czymś innym - wiankami i szydełkowaniem. I już w tym "hobbystycznie" jest odpowiedź, dlaczego ich nie sprzedaję- cenię swoją pracę i poświęcony na jej wykonanie czas, nie wyobrażam sobie wyceniać go za mniej niż tzw. średnia krajowa (tak, czytaj: 20-22zł/h) , materiałów tez nie dostaje gratis, z fiskusem się dzielę. Ale moja sytuacja jest o tyle specyficzna, że na życie zarabiam czym innym i przyjmuję tylko zamówienia od stałych, niemarudzących klientów:) Podam Ci pewien przykład, który szczególnie utkwił mi w pamięci- napisała do mnie pewna blogerka z pytaniem, czy nie zrobię kocyka do pokoju jej synka, Pomyślałam, że dziewczyna dobrze sytuowana, wygląda na inteligentną, pokazuje drogie rzeczy, więc mogę spróbować- przesłałam wycenę (koszt materiału 200zł, czas potrzebny na wykonanie ok. 25-30 godzin, czyli powinnam zarobić przynajmniej 400zł- ale machnęłam ręką i powiedziałam 200)- i otrzymałam maila zwrotnego, że jak to, o jakich pieniądzach mówię, ona zaproponowała mi "współpracę" (!?)- ja zrobię ze swoich materiałów koc, a ona wspomni o nim na blogu;) Najsmieszniejsze jest to, że niewiele wcześniej pisała o tym, że powinniśmy cenić rękodzieło;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. I teraz jak określić takie zachowanie? Cwaniactwem, brakiem taktu? Sama nie wiem. Życzę Tobie samych, dobrych klientów :)
UsuńAaaaa same cuda, ja to bym "w nich " zginęła na długie godziny :) Ja nie mam takich zdolności, ale pracę rękodzilników zawsze doceniam
OdpowiedzUsuńCeny - jak mówią inni - z kosmosu, ale przecież materiały wcale nie tanie, a czas? a ta praca? nikt tego nie widzi..
Dziękuję :) Właśnie masz rację. Pozdrawiam
UsuńAno, prawda. Slyszalam o tym od welu osob, zajmujacych sie rekodzielnictwiem..
OdpowiedzUsuńNa naszym jarmarku adwentowym, rozne cudenka z Polski cieszyly sie duzym powodzeniem.
Czy masz moze namiary na te pania od tych swiaecznych dekoracji?
Nawiazalabym z nia kontakt.
Kasiu, chyba mam wizytówkę jej koleżanki. Ale postaram się dowiedzieć od organizatora :) Pozdrawiam
UsuńSama prawda, mogę się podpisać pod każdym słowem i Twoim i wypowiedziami dziewcząt.
OdpowiedzUsuńNie jest łatwo rękodzielnikom niestety :(, większość uważa, że jak coś człowiek zrobił rękoma to jest to marnej jakości i nietrwałe :(.
Miłego dnia :)
M.
Dziękuję i wzajemnie :)
Usuńniestety wiele osób porównuje ceny do chińskich a to duży błąd
OdpowiedzUsuńale na szczęście to się powoli zmienia :)
wiadomo, że nei każdego na wszystko stać, co jest zrozumiałe, ale adekwatnie do portfela warto wydawać pieniądze nie tylko n a rzeczy chińskie, staram się robić coraz bardziej świadomie zakupy i nie mówię, że w ogóle nie kupuję chińskich rzeczy, ale staram się je ograniczać do absolutnego minimum i często kupować produkty polskie
rękodzieło jest piękne i wyjątkowe i ciężko je wycenić, ale warto je mieć, ja co roku buszuję na jarmarku jagiellońskim w moim mieście i mogę wtedy oglądać i kupować do woli :)
Oj, ja też lubię buszować po takich jarmarkach. Wiadomo z rozsądkiem :)
UsuńBeatko,zgadzam się z twoimi przemyśleniami i z tym co napisały dziewczyny wyżej- w Polsce nie docenia się rękodzieła! Za granicą jest już zupełnie inny świat,jeśli chodzi o tą kwestię. Poza tym każdy kto zajmuje się wszelako pojętym rękodziełem ma te same dylematy . Ale przyznam się szczerze,że kiedy nie zajmowałam się wyrobem własnym m.in.szyjątek,także zastanawiałam się dlaczego rzeczy rękodzielnicze są tak drogie! Jest też kwestia ceny- oczywiście,że przedmiot ręcznie wykonany będzie droższy niż ten ze sklepu,masowo produkowany najczęściej w Azji,na tą cenę składa się wiele czynników,o których wspomniałaś. Choć nie powiem-ceny niektórych przedmiotów ręcznie wykonanych są niekiedy ściągnięte z kosmosu! Tak czy siak,każdy rękodzielnik sam ustala sobie ile jest warte jego zaangażowanie,praca. Ale jaka cena by nie była,to i tak ludzie będą narzekać,że za drogo. Ja mam dwa kiermasze za sobą. Na pierwszym sprzedałam jedną małą sówkę ;p Na drugim dwie sówki i dwie poszewki-ciut lepiej :)) No nic na to nie poradzimy.
OdpowiedzUsuńBuziaczki!
Ja jak tylko będę miała wnusie ( bo moje dzieciaczki są prawie dorosłe) zamawiam i Ciebie wszystko !!! Będziesz miała stałą klientkę :)
UsuńSzkoda, że rękodzieło jest tak mało doceniane. Ludzie naprawdę mają wielki talent i powinno się ich wspierać, szkoda marnować potencjał, chęci i zapał... Mimo wszystko super, że komuś się chcę i potrafi stworzyć takie cuda :)
OdpowiedzUsuńTak, na szczęście są osoby pozytywnie zakręcone :) pozdrawiam
UsuńTe deseczki są piękne :) I niepowtarzalne, jak to z rękodziełem bywa.
OdpowiedzUsuńSądząc po popularności, jaką cieszą się targi staroci i wszelkie DIY ludzie doceniają manufakturę. Z drugiej strony ta popularność renowacji staroci i samoróbek świadczy też o tym, że jeszcze nie stać nas na płacenie za rękodzieła i gdy chcemy uniknąć produktów marketowych staramy się radzić sobie we własnym zakresie. Cóż, nasz poziom ekonomiczny znacznie odbiega od krajów zachodnich. Przykro z uwagi na rękodzielników i na klientów :(
Uściski!
Dobrze też, że jesteśmy kreatywni i sami potrafimy coś z niczego :) pozdrawiam
UsuńBeatko zgadzam się z Tobą w 100 % Ja też wolę mieć jedną rzecz ale stworzoną przez człowieka z pasją i niepowtarzalną. Wiem że to wymaga czasu i musi znaleźć odzwierciedlenie w cenie. Ale warto.
OdpowiedzUsuńMyślę że powoli ludzie też do tego dojrzeją. Jest nas coraz więcej. Zalew tandety, jednorazowych bylejakości spowolnieje. Bo jak policzy sie tak rzetelnie to tanie oznacza na krótko i ponownie co w sumie wychodzi drożej i byle jak
Pozdrawiam serdecznie
Tak, już przekonałam się nie raz, że kiedy mało płacisz, krótko to masz :) Usciski
UsuńJestem właśnie taką Zosią-samosią. Nie stać mnie niestety na zakup rękodzieła, więc sama przerabiam , szydełkuję, szyję, ozdabiam decu i robię kartki. Głównie dla siebie, czasem dla znajomych.
OdpowiedzUsuńTwoje wyjątkowe deski śnią mi się po nocach. Zapraszam do siebie po wyróżnienie za piękny blog:)
Brawo! super i dziękuję za wyróżnienie :))
UsuńBeatko, bo u nas niestety króluje bylejakość i brak smaku. Osoby, które nigdy nie wykonały nic same, które swój światopogląd na temat cen kształtują na podstawie sklepów "wszystko za 5 zł", nie są w stanie przeskoczyć pewnej granicy... a jakość przecież kosztuje. No i jeszcze kwestia braku pieniędzy. Niektórych po prostu nie stać na takie zakupy i ja to doskonale rozumiem. Był taki czas, kiedy mogłam się tylko wzdychać do wyrobów blogowych koleżanek. Moje rękodzieło było na własne potrzeby prezentowe, bo nie było mnie stać, żeby kupić coś gotowego w sklepie. Niektórzy obdarowywani to doceniali, a niektórzy nie. We wszystko co robię wkładam serce i chyba wiesz jak boli, kiedy ktoś nawet nie wysila się na entuzjazm. Trochę mi się polepszyło finansowo, ale kartki dalej robię sama i większość prezentów też, choć tylko dla wybranych. Kiedyś zgłoszę się do Ciebie po dechę, podobają mi się od dawna :)
OdpowiedzUsuńTak masz całkowitą rację. Jesteśmy biedni, ale wkurzam się kiedy ktoś nie docenia pracy rąk drugiej osoby. Tak samo u Ciebie. Tworzysz cuda, ja tak nie umiem. Wiem, że Twoje prace też kosztują i cenię je bardzo. Kiedy będę miała okazję na małe szaleństwo poproszę Ciebie o coś pięknego. Ściskam gorąco i miłego weekendu :)
UsuńTeż się z Tobą zgadzam. Niestety ogrom pracy nie jest doceniany, a na słowo wierzyć nie chcą, albo chcą niskiej wyceny pracy, jakby jeszcze łaskę robili, że biorą coś.
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa Beatko.Jedna rzecz wyjątkowa , niepowtarzalna, z duszą zamiast kilka plastkowych badziewiarskich wyrobów za 2,90zł.Nasze społeczeństwo musi do tego chyba dojrzeć i przypomniec sobię jakie kiedyś były wyroby , zanim zalała nas fala chińszczyzny.Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńOd 10 lat udzielam się na forum Maranciaki skupiającym osoby tworzące rękodzieło i będące jego miłośnikami. Doskonale znam te bolączki. Tyle lat, a wciąż zdarza się nam rozżalać. Dla ludzi liczy się cena i tyle.
OdpowiedzUsuńJa dziergam szydełkiem, najbardziej kocham robić serwety, ale w życiu sprzedałam może 3. Do pracy chodzę m.in. w mojej ostatniej chuście, uważam, że jest bajeczna, ale nikt nie zapyta czy zrobię. Za to widzę, że koleżanki noszą szaliki z sieciówek lub bazarków z bardzo marnych włóczek. Widzę, że wciąż panuje takie skojarzenie - szydełkowe = babcine. Babcie to robią, babcie to noszą i używają.
Pozdrawiam!
W pełni rozumiem i popieram Twoje zdanie... To całkowita prawda, że większość ludzi nie docenia rękodzieła. Ale odnoszę wrażenie, że coraz więcej ludzi ma już dość taniej masówki i chińskiej tandety, która jakością nie grzeszy i marzy o tym, by żyć tak jak dawniej - jak właśnie nasze babcie :) Ja również staram się kupować polskie produkty - po pierwsze wiem, że to wzmocni gospodarkę naszego kraju, po drugie wiem skąd pochodzą. Myślę również, że rozwój sprzedaży w internecie wzmocni pozycję rękodzieła na rynku - łatwiej w ten sposób dotrzeć do docelowych osób, które rękodziełem naprawdę się interesują :)
OdpowiedzUsuńtyle lat ci tu towarzyszę, a umknęły mi twoje dechy... piękne są!!
OdpowiedzUsuńpodzielam twoje zdanie. niestety. sama nie posiadam takich zdolności manualnych, ale chętnie kupuję rękodzieło (nawet popełniłam o tym mały poscik). cóż nie zawsze spotykam się ze zrozumieniem... a ja i tak wolę wydać na coś unikatowego i codziennie zachwycać się tym małym cudem.
W takim miejscu można dostać oczopląsu...cudowne prace ,a misie rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuń