28 października 2020

Biblioteczka Thonet

 Biblioteczkę firmy Thonet odnawiałam dosyć dawno. Ale dopiero dzisiaj postanowiłam Wam opisać w jaki sposób. Mam nadzieję, że Was nie zanudzam i moje krótkie opisy pomogą chociaż jednej osobie odnowić mebelek z duszą.



Mebel był nadgryziony zębem czasu: wyszczerbiony fornir, dziury po gwoździach, powyrywane części. Najgorsza jednak była czarna farba, którą pomalowano cały mebel. Walka z zerwaniem czarnego czegoś trwała najdłużej. 






Tradycyjnie używałam papieru ściernego, ale przy szybkach musiałam nakładać preparat do spulchnienia farby. Nie chciałam uszkodzić kryształowych szybek, więc bawiłam się w delikatne wręcz jubilerskie ściąganie farby. Najważniejsze, że udało się wyczyścić :)



Potem tylko uzupełnianie forniru, szpachlowanie i klejenie ubytków. 



Po całkowitym oczyszczeniu zabejcowałam orzechowym kolorem i zabezpieczyłam woskiem do mebli. Włożyłam dużo pracy w ten mebelek, ale uzyskałam oczekiwany efekt. 👀







Następne posty postaram się wystawiać na bieżąco. 😉

Pozdrawiam, Beata


26 sierpnia 2020

Wyspa kuchenna ze starej komody

 Dzień dobry Kochani.

Mebel, o którym Wam powiem parę słów, zrobiłam ze dwa miesiące temu. Ciągle w biegu i nie ma kiedy opisać swoją pracę. 

Stara komoda była bardzo ładna i ja nic bym w niej nie zmieniała, ale właścicielka mebla miała inną wizję. Dzięki temu zdobyłam nowe doświadczenie przy zmianie frontów i malowaniu farbami kazeinowymi. Ale może od początku. 



Stara, bardzo wysoka komoda miała stać się wyspą kuchenną w bardzo nowoczesnym mieszkaniu. 



Przód komody miał być frontem wyspy od salonu, a tył miał być funkcjonalny i mieć otwierane drzwiczki. Była bardzo wysoka, więc zrezygnowaliśmy z nóżek.





Po zdjęciu tyłu, musieliśmy dorobić drzwiczki, a najlepiej ze starych już wyschniętych części. Przecież do takiego mebla nie zrobię drzwi z paździerza. 




Mieliśmy z zapasie stare szafy z których mój M wyciął fronty na wymiar. Wyfrezował boki, żeby wyglądały łagodniej. Musiała dobrać dekory, mniej więcej pasujące do przodu komody. I przed malowaniem wyglądało właśnie tak.



Potem malowanie farbą kazeinową na pudrowy róż. Przyznam szczerze, że wyszło fajowo.



Do takiej wyspy pasował wiejski blat. Najpierw zrobiliśmy gruby, sklejony blat z dębowych desek. Z frezem na około wydawał się w sam raz. Ale tylko nam się wydawał. Właścicielka chciała wiejski, hehe....


Więc trzeba było dodać mu wiejskiego stylu. Kupiłam metalową szczotę do wiertarki i do roboty. Psuć strukturę drewna. :)


Drapaliśmy, aż wyszło tak.




Przyznam się, dla mnie genialnie!!!



Niestety posiadam tylko takie, poglądowe zdjęcie ;) Ale mebel ma potencjał.

Pewnie niektórzy, zostawili by starą wersję. I fajnie, że są różne gusta. 

Serdecznie pozdrawiam,

Beata




22 czerwca 2020

Krzesła i ich drugie życie

Ostatnio, w tym strasznie dziwnym czasie dla nas wszystkich, powstało wiele fajnych projektów. Ja pracująca "home office" 17:02 byłam w domu! To dla mnie nowość ponieważ zazwyczaj po pracy przyjeżdżam grubo po 18-tej. Mój M na przymusowym wolnym  więc to był czas dla nas by go nie zmarnować. Co chwilę na coś wpadało w ręce, ale o tym będę pisała w oddzielnych postach. 

Dzisiaj o ciekawych krzesełkach, które otrzymaliśmy od naszego przyjaciela. Dostaliśmy cztery, ale były tak zdezelowane, że trzeba było jeden poświęcić na leczenie pozostałych.








Ponieważ większość elementów to gięte drewno, musieliśmy posklejać je sprawdzonym sposobem. Miejsce gdzie drewno było pęknięte ustawialiśmy nad gotującym się czajnikiem i para wodna zmiękczała drewno. Dzięki temu mogliśmy posklejać pęknięcia.
Pamiętam jak robiłąm to przy moim pierwszym mebelku. Starym krześle Thonet. 




Siedzenia pierwotnie nie były tapicerowane, ale stwierdziłam, że nadam im miękkiego charakteru.
 A co! Materiał w liście paprotki sprawdził się doskonale.




Po czyszczeniu ze starych powłok czas na malowanie na świeżym powietrzu. Wybrałam farbę kazeinową firmy Liberon. I nie jest to reklama. Po prostu z tą farbą dobrze się pracuje. 




No i wyszło właśnie tak :)









\


Mam nadzieję, że drugie życie będą spędzały w nowym domku. Krzesła wstawiam do sklepu. 
Pozdrawiam,
Beata




4 kwietnia 2020

Stolik z maszyny

Kochani! W czasach tak dla nas dziwnych musimy sprawiać sobie radość. Od dłuższego czasu jesteśmy wszyscy w domu i mimo, ze pracujemy zdalnie, to codzienność jest trochę inna. Nie będę opisywała jak przeżywamy to co się dzieje za oknem, bo ogrom informacji mamy w TV.
My staramy się każdą chwilę poświęcać fajnym rzeczom. Mało mnie ostatnio na blogu, ponieważ wygodniej mi jest wrzucać informacje na INSTA. Tam Was serdecznie zapraszam pod nazwą: afterbetter.pl 
Jednak dzisiaj mam chwilę, kiedy wrzucę parę fotek z ostatniej pracy mojego M. Dorwał dwie grube, dębowe deski. Wyciągnął od córki z pokoju nogi Singer i proszę:






Najfajniejsze jest to, że pobawił się frezarką i blat ma pięknie wykończone brzegi. Zresztą sami zobaczcie.



Dla chętnych, stolik jest do sprzedaży. Jest cudny, ale mamy mało miejsca by zostawiać wszystkie nasze prace w naszym małym mieszkanku.

Trzymajcie się zdrowo!!! Obyśmy jak najszybciej wrócili do normalności 💗💗💗
Sciskam mocno,
Beata