Dzień dobry Kochani.
Mebel, o którym Wam powiem parę słów, zrobiłam ze dwa miesiące temu. Ciągle w biegu i nie ma kiedy opisać swoją pracę.
Stara komoda była bardzo ładna i ja nic bym w niej nie zmieniała, ale właścicielka mebla miała inną wizję. Dzięki temu zdobyłam nowe doświadczenie przy zmianie frontów i malowaniu farbami kazeinowymi. Ale może od początku.
Stara, bardzo wysoka komoda miała stać się wyspą kuchenną w bardzo nowoczesnym mieszkaniu.
Przód komody miał być frontem wyspy od salonu, a tył miał być funkcjonalny i mieć otwierane drzwiczki. Była bardzo wysoka, więc zrezygnowaliśmy z nóżek.
Po zdjęciu tyłu, musieliśmy dorobić drzwiczki, a najlepiej ze starych już wyschniętych części. Przecież do takiego mebla nie zrobię drzwi z paździerza.
Mieliśmy z zapasie stare szafy z których mój M wyciął fronty na wymiar. Wyfrezował boki, żeby wyglądały łagodniej. Musiała dobrać dekory, mniej więcej pasujące do przodu komody. I przed malowaniem wyglądało właśnie tak.
Potem malowanie farbą kazeinową na pudrowy róż. Przyznam szczerze, że wyszło fajowo.
Do takiej wyspy pasował wiejski blat. Najpierw zrobiliśmy gruby, sklejony blat z dębowych desek. Z frezem na około wydawał się w sam raz. Ale tylko nam się wydawał. Właścicielka chciała wiejski, hehe....
Więc trzeba było dodać mu wiejskiego stylu. Kupiłam metalową szczotę do wiertarki i do roboty. Psuć strukturę drewna. :)
Drapaliśmy, aż wyszło tak.
Przyznam się, dla mnie genialnie!!!
Niestety posiadam tylko takie, poglądowe zdjęcie ;) Ale mebel ma potencjał.
Pewnie niektórzy, zostawili by starą wersję. I fajnie, że są różne gusta.
Serdecznie pozdrawiam,
Beata