W Internecie są tysiące ujęć mieszkań czy pomieszczeń loftowych. Jedne mniej odważne, spokojne, tradycyjne. Inne bardzo "loftowe" czasami wyglądające jak wnętrze zrobione z tego co było pod ręką. Każde jedyne w swoim rodzaju. Uwielbiam przeglądać takie właśnie wnętrza, gdzie widać zaangażowanie i serce właścicieli. Gdzie każdy element ma swoje miejsce w którym króluje :) Najczęściej zatrzymuje wzrok na krzesłach. Przeważnie zrobione są z metalu i drewna.
Nie znam projektantów takich pieknot, ale szalenie lubię ich dziwaczne kształty.
W zeszłym roku mój M przytargał takie dziwactwo do domu. Przez całą zimę krzesło stało na balkonie, aż wreszcie zlitowałam się nad nim i odnowiłam bidaka :)
Tradycyjnie oczyściłam z kurzu i dawnego lakieru. Metalowe części pomalowałam czarną farbą. Oparcie i siedzenie dwukrotnie pomalowałam lakiero-bejcą. I już. Mało pracy a krzesło jak nowe :)
Miałam nadzieję, że będzie stało w kuchni przy naszym dużym, dębowym stole.
Ale niestety jest za szerokie. :(
Wstawiam go do sklepiku, może komuś umili loftowe wnętrze :)
Miłego tygodnia Kochani,
Beata
Miłego tygodnia Kochani,
Beata