Oj, dawno mnie nie było. :(
Wiele osób pytało: dlaczego?
Niestety choroba nie wybiera, a pobyt w szpitalu z moją Duśką nie był miłym doświadczeniem.
Na szczęście jestesmy już w domu i nie chcemy wspominać długich dni na oddziale pediatrycznym:(
Wracamy do rzeczywistości i z tego się cieszymy!!!!
*
Bardzo dziękuję za miłe słowa o moim blogu. Jedni mówią, że świetne pomysły, inni, że fajne zdjęcia. Takie słowa są ogromną motywacją do działania. I chociaż zdarza się, że nie mam już siły na nic, a zegar mówi mi, że czas iść spać, ja jeszcze staram się coś przetrzeć, dokleić lub pomalować.
*
Dzisiaj chcę się pochwalić naszymi świątecznymi wiankami. Mówię naszymi, bo wianki robiłam ja i moja córcia. Każda z nas miała inną koncepcję i oczywicie nie podglądałyśmy się nawzajem ;)
Muszę się przyznać, że tak naprawdę dzięki temu, ze jestem w blogowym świecie, czyli dzięki Wam, jest mi łatwiej zrobić coś z niczego. W zeszłym roku Asia z Pod Staromiłośniańskim niebem zrobiła wianki z pnączy dzikiego wina. W tym roku zrobiłam je ja:) Tyle tego rośnie pod blokiem.
Pocięłam, zakręciłyśmy, zawiązałyśmy i już.
Potem tylko spryskałam białą farbą w aerozolu i udekorowałam co miałam pod ręką.
Duśka zrobiła swój wianek z gałązek, cały wykąpała w białej farbie i udekorowała.
Trochę się różnią, ale przecież my też nie jesteśmy takie same:)
Ściskam Was bardzo gorąco,
Beata
moj wianek ciagle czeka na wykonczenie:)
OdpowiedzUsuńdo dzieła!!! pozdrawiam,
UsuńBeata, chyba nie ma nic gorszego od chorujacego dziecka.Duzo zdrowia Wam zycze!
OdpowiedzUsuńA wianuszki sa skromne, piekne, naturalne.
Buziaki.
Dziekuję bardzo. Kasiu, masz rację, kiedy jest choroba nic nie jest ważne jak tylko z niej wyjść. Ściskam
UsuńDużo zdrowia dla córeczki życzę . Musicie częściej współpracować i się poopatrywać bo fajne efekty tej wspólnej pracy wyszły .
OdpowiedzUsuńMam taki biały wianek na razie łysy czeka na świąteczne dekoracje , może ja też Was podpatrzę :)
Dziekuję kochana. :) Fajnie jest kiedy coś zaczynam, a Duśka ze mną kończy. Obie nie lubimy bezczynnie siedzieć. Pozdrawiam,
UsuńWłaśnie zlokalizowałam dzikie wino w parku... może uda mi się jeszcze coś ukręcić :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Was obu!
Dziękuję bardzo!!!
Usuńwianki prześliczne, pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ściskam:)
UsuńWitaj po długiej przerwie. Wianki śliczne. I muszę przyznać, że po bardzo długim blogowym odwyku i namysłach czy wrócić czy nie, coraz bardziej się skłaniam aby znowu coś skrobnąć na blogu. Zwłaszcza jak widzę takie piękne rzeczy, wena zaczyna wracać:) A z kwiatem od Ciebie to aż mi wstyd.... Pewnie już znalazł innego właściciela. A jak nie, to się uśmiecham i bez odwołania możemy się spotkać w weekend gdzieś w terenie. Pozdrawiam, Asia
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że wrócisz. To jest bajkowy świat. Kwiatek na Ciebie czeka. W niedzielę jestem w domu tylko daj cynk!!
UsuńO, kurczaki! Cudowne te Wasze wianki!
OdpowiedzUsuńA ja się zastanawiałam czy sobie nie kupić wianka do domu... gdy za płotem mam brzozowy las, wstyd. W weekend polecę po gałęzie i sama sobie ukręcę, a co! :))) Dzięki za inspirację!
Zdrowia życzę,
Inka
Witam. Śliczne te wianki, szczególnie ten biały. Z jakich gałązek został zrobiony? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuję. Ten biały jest z brzozowych gałązek, pozdrawiam
Usuń