Kochani! od września taplam się w glinie :)
Jak pewnie wiecie, uwielbiam drewno i przedmioty nadgryzione zębem czasu. Odnawianie i przetwarzanie ich to dla mnie nieoceniona rehabilitacja umysłu. Ale? Znalazłam jeszcze jedną możliwość by zapomnieć o codziennych kłopotach - zajęcia z ceramiki. Serio! To cudowne chwile z niesamowitymi ludźmi niezależnie od wieku i wykształcenia. Nagle przy wspólnym stole wszyscy jesteśmy jak małe dzieci. Uwielbiam te chwile :)
Moja pierwsza praca to była osłonka na kaktusika. I chyba nie wyszła źle, skoro córka przechwyciła do swojego pokoju :)
Ale następną pracę zrobiłam realizując swoje jakieś tam inspiracje :)
Często podaję potrawy na deskach after better ale zdarza się tak, że muszę użyć jakiejś porcelanki. No to zrobiłam sobie na wymiar :))))
Półmisek i durszlak na truskawki.
Lepienie wcale nie jest takie łatwe. Trzeba użyć dużo cierpliwości i delikatności. Potem szkliwienie. Zapewniam Was, to też nie jest łatwe.
Poniżej efekt końcowy po różnych zabiegach i wypalaniach.
Już szykuję następne gliniane cudaki. I serdecznie polecam prace w glinie. To tak mnie wycisza.
Serdecznie pozdrawiam,
Beata
Uwielbiam takie naczynia:) szkoda, że u nas nie ma takich warsztatów, pewnie też bym się w nich odnalazła :)
OdpowiedzUsuńPoszukaj, może mało rozreklamowane? To fajna terapia dla duszy :)
UsuńPrawdziwe cudeńka. Żałuję, że u nas nie ma takich warsztatów. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki :)
UsuńOd paru lat uczęszczam na zajęcia z gliną w CKiS w Sępólnie , które to prowadzi utalentowana Ania .Lubie "paplać się w glinie" robiąc różne rzeczy do domu i ogrodu.Faktycznie można wyciszyć się ,oderwać się od wszelkich problemów. Jestem na emeryturze ale czas spędzenia z tym co lubię oraz z młodszymi dodaje mi sił.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, pozdrawiam serdecznie
UsuńŚwietna misa z dziurkami :)
OdpowiedzUsuń