Jak wiecie kocham drewno. Nowe, stare i każde :) Uwielbiam zaglądać do miejsc ze starociami, ale także chętnie wpadam do tartaków by pogłaskać świeżo pocięte deski i pooddychać pachnącym powietrzem ciętego drewna. Nigdy nie zastanawiałam się dlaczego? tak mam i już :)))
Z takiej wizyty w zeszłym roku przywiozłam sobie ogromny, dębowy plaster. Prawdę mówiąc w ogóle nie miałam pojęcia po co?
Zimą odpoczął na balkonie, na wiosnę trafił do piwnicy i kiedy się nim zainteresowałam zobaczyłam, że dostał szerokiego uśmiechu :) Miałam nadzieję, że nie pęknie, ale to chyba nie możliwe. Z doświadczenia wiem, że zawsze pęknie. Mimo wszystko jest superaśny.
Wykorzystałam go w prosty sposób. Oczyściłam, zaolejowałam i mam ogromny półmisek na przekąski. Lubię jeść także oczami, więc taki gadżet ma wielkie możliwości. Można poukładać praktycznie wszystko.
Oprócz wędlin i serów zrobiłam karmelizowaną, czerwoną cebulkę oraz pieczone bataty z czosnkiem i tymiankiem. Kiedyś pisałam o nich TU .
Serdecznie pozdrawiam,
Beata
Pięknie się prezentuje :) świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńUczta dla oka i podniebienia. :)
OdpowiedzUsuńDoskonały pomysł, świetne wykonanie.
OdpowiedzUsuńBeatko, mam podobne dębowe plastry i również wykorzystuję je w kuchni i nie tylko) uwielbiam je :D
OdpowiedzUsuńTwój z takimi pysznościami wygląda tak, że zaraz biegnę do kuchni zrobić sobie kanapkę ;)))
Ściskam Cię serdecznie, Agness <3
Pięknie to wygląda :)
OdpowiedzUsuń