Moja przygoda z odnawianiem staroci zaczęła się parę lat temu. Czyli 2012 roku. Zawsze odkąd pamiętam chciałam odnawiać, malować bejcować, tylko nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Teraz, po paru latach przygody z blogiem i "renowacją", mam małe doświadczenie i nie boję się wyzwań. Oczywiście nie kończę na tym i cały czas chcę się uczyć. Ale zebrało mi się na filozoficzne myśli haha...
To przez to krzesło. Krzesło, które było moim królikiem doświadczalnym na kursie renowacji mebli. Pisałam o tym
TU . Od kiedy odnowiłam mebel stał u kuzynki, która miała parę lat. Teraz jest nastolatką. A nastolatki z reguły mają swoje upodobania. Nie chciała pozbyć się krzesełka, chciała tylko odnowić. Nadać mu jakiś młodzieżowy charakter.
Więc ciotka wzięła w swoje rączki i przemalowała na biało. Zostawiła tylko skarpetki i tradycja zmieniła się w nowoczesność :)